27 listopada 2019
Przyszedł czas na zwiedzanie Genewy, a nie traktowanie jej tylko jako punktu przesiadkowego w drodze do i z rodzinnego kraju:). W końcu jest to drugie co do wielkości miasto Szwajcarii, bardzo ważne i bogate. Jego piękne położenie nad brzegiem jeziora przy granicy z Francją, dodatkowo zachęca do przyjazdu. Genewa nazywana jest stolicą pokoju oraz najbardziej kosmopolitycznym miastem Europy. Miasto to stanowi siedzibę najważniejszych organizacji międzynarodowych. Myślę, że do najbardziej znanych należą m.in.: Organizacja Narodów Zjednoczonych, centrala Międzynarodowego Ruchu Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca, Europejskie Centrum Badań Nuklearnych czy siedziba UNICEF. Naszą uwagę przykuła również siedziba urzędu ds. Uchodźców wraz z ośrodkiem dla osób ubiegających się o azyl. Mieści się on na przeciwko siedziby UNHCR, a blisko znanego Placu Narodów (Palais des Nations), na którym umieszczony jest 120 -metrowy pomnik złamanego krzesła. Symbolizuje on protest przeciwko używaniu min w toczących się wojnach.
Na zwiedzanie miasta wygospodarowaliśmy w pierwszej wersji tylko jedno popołudnie, co szybko okazało się dość niefortunnym założeniem. Biorąc pod uwagę obecny krótki dzień i zmienne nastroje naszej prawie dwulatki:), podczas pierwszej wycieczki pospacerowaliśmy wzdłuż głównej promenady nad brzegiem jeziora, skąd można podziwiać najwyższą w Europie fontannę Jet d’Eau, mierzącą 140m wysokości oraz zegar kwiatowy (L’Horloge Fleurie) w parku angielskim, skomponowany z żywych kwiatów. Następnie udaliśmy się w stronę centrum miasta, oglądając główne ulice handlowe oraz „Starówkę” z Katedrą św. Piotra (Cathédrale St-Pierre), znajdującą się na niewielkim wzgórzu. Zostawiając tam małą Weronikę pod opieką cioci, wspięliśmy się również po schodach wieży widokowej, co pozwoliło nam zobaczyć Genewę z innej, jakże pięknej perspektywy:). Niestety czas minął błyskawicznie i nie udało nam się dotrzeć do drugiej części miasta, gdzie znajdują się główne instytucje międzynarodowe, piękny ogród botaniczny oraz parki usytuowane nad brzegiem jeziora. Czując duży niedosyt, stwierdziłam, że nie ma innej opcji jak wygospodarować jeszcze jeden dzień dla Genewy i udało się. I ta druga wycieczka była znacznie spokojniejsza, myślę, że to wszystko dzięki mniejszej ilości turystów, braku korków i większej powierzchni zielonych przestrzeni w „rządowej” dzielnicy miasta:).
Niezależnie podsumowując przyznaję, że mnie osobiście Genewa nie zachwyciła. Jest ładna, to prawda, ma wiele pięknych zakątków, ale coś mi w niej nie współgra. Może ta współczesność, bogactwo i szybkie tempo życia, odczuwalne na miejscu spowodowało, że nie poczułam tam przyjaznego klimatu, mimo uprzejmości i uśmiechów przechodniów. Każdy może mieć inny odbiór dlatego na pewno warto przyjechać i zobaczyć, aby się przekonać!
Zapraszam Was na wirtualny spacer!:).




















